No to pakujemy się... Tylko trochę ciężko spakować się, nie wiedząc dokładnie, gdzie się jedzie... Bo plany są takie: jedziemy do Rumunii. Albo do Bułgarii. Prawdopodobnie nad morze... Ale może w góry... Ale pewnie tu i tu :) Najpierw chcieliśmy zahaczyć o kawałek Ukrainy, ale powódź pokrzyżowała nam plany - musimy pojechać przez Słowację i Węgry.
A póki co, siedzimy w Olkuszu i łatamy dziury w niezbędnym ekwipunku...
Patrząc na etap naszego pakowania (chyba raczej etap pakowania Kasi), raczej wątpię, że się dziś wyśpimy... ;)