Do miasta dojechaliśmy busem z krótką przerwą na rozładunek zaopatrzenia do małego sklepiku w jakiejś wsi po drodze. Z przedmieść do centrum dostaliśmy się "na gapę" miejskim autobusem. Bilety po 1,5 RON - wiemy, bo na wylot już kupiliśmy. (W sumie to się i tak nie przydały, bo nie było kontroli, ale autobusem z nami jechała żandarmeria. Może nie mają na benzynę do radiowozów? ;))
Hmm, wymiana czy to polskich złotówek, czy też rumuńskich lejów na bułgarskie levy, w Rumunii wcale sprawą prostą nie jest. Niby sąsiedni kraj, a w bankach i kantorach wymianę można zrobić co najwyżej z leva na leje :/. Misja ta zakończyła sie tylko połowicznym sukcesem - w ostatnim banku (Bors) w końcu udało nam się zamienić złotówki na leje :)