Kiedy wyjeżdżaliśmy z Rumunii, była piękna pogoda, ale jak wjechaliśmy do Polski, to usłyszeliśmy o jakiś wichurach, trąbach powietrznych, deszczach... I niedługo po naszym powrocie do kraju faktycznie zaczęło padać. Byliśmy ubrani w krótkie spodnie i podkoszulki, więc kiedy wysiedliśmy z tira w Krakowie, wyglądaliśmy conajmniej dziwnie. Autobusem miejskim wyjechaliśmy na rondo bronowickie i stanęliśmy w zatoczne w stronę Olkusza.