po zwinięciu noclegu, obejrzeniu dynamicznej akcji strażaków ochotników i po próbie wskoczenia do pociągu, złapaliśmu gościa, który wioząc na podłodze "poliweczkę" (zupę)wysadził nas na przystanku, z którego już dotarliśmy miejskim autobusem do centrum miasta.
największe wrażenie zrobił na nas okazały zamek Spilberk. Trafiliśmy chyba tam na jakiś festyn, bo ludzi było sporo.