Nasz kierowca z gorczycą załatwił nam przez CB radio kolejnego tira do Polski, tym razem do Krakowa. Przynajmniej teraz nie musieliśmy się martwić, że przewód znowu odpadnie i rozpędzony tir się zatrzyma, a my wypadniemy przez przednią szybę. Nasz nowy tir był załadowany rumuńskimi arbuzami.