Ostatnie kilka kilometrów przebyliśmy jednym stopem - hmm, nic specjalengo ani ciekawego...
Z tą pustą plażą w Vama Veche to chyba przesadziliśmy - na plaży zastaliśmy rozbite kilkaset namiotów! Bardzo specyficzne miejsce. Odczuwało się tu klimat zbliżony do polskiego woodstocku; dużo młodych ludzi w przeróżnych klimatach. Namioty porozbijane wszędzie, gdzie się da, a im dalej od sceny, rozłożonej przy morzu, tym więcej "nietekstylnych" ;) zwolenników opalania się. Podobno to tutaj normalne. Ale mogło to mieć coś wspólnego z rozpoczynającym się za tydzień festiwalem Stufstock (gwiazda Apocaliptica). Rozbiliśmy namiot na samej plaży i udałem się po - trochę droższe niż standardowe - piwko (4 RON za Ursusa).